sobota, 27 czerwca 2015

Na basenie

Dreny w julkowych uszach skutecznie odstraszały nas od zabierania młodszego brata na basen. Wzdrygało mnie na samą myśl wsadzania w te małe otwory uszne zatyczek silikonowych (tamy na napór wodny). Czepek nie wchodził w rachubę, bo jeszcze do niedawna wszelkie nakrycia głowy Julek (z)nosił, jeśli miały troki do zawiązania pod brodą.
Ale.
Ale z drenami tak szybko się nie pożegnamy. A to nie powinno Julka wykluczać z tego, co wydaje się nam cenne i wartościowe.
Julek dojrzalszy i już sam zakłada czapkę z daszkiem przed wyjściem do przedszkola.
Przed nami w październiku turnus w Zaździerzu, gdzie czeka Julka m.in. właśnie przygoda z rehabilitacją na basenie.
Nie czekając więc dłużej zabraliśmy się dzisiaj z Julkiem na basen. Dla towarzystwa Krzysia (cotygodniowe ma zajęcia) i Radka. Po drodze zakupiliśmy tylko pampersy do wody (bo jednak mam ograniczone zaufanie do fizjologii Julka w miejscach nieobeznanych).
Krzyś z Radkiem poszli do męskiej szatni, ja z Julkiem do damskiej. Siedział i czekał, aż ja się przebiorę. Potem sam (z moja pomocą) zaczął się ubierać w pampersa i gatki. Przy tym bardzo podekscytowany (nie od dziś nam wiadome, że Julek lubi wodę) pokazywał gestem Makatonu, że będzie pływał. Zanim poszliśmy pod prysznic, najpierw założyłam czepek na swoją głowę, tłumacząc Julkowi po co. Popatrzył i nie protestował. Na głowie Julka bezawaryjnie wylądował czepek. Mocny, silikonowy, dobrze przykrywający uszy.
Poszliśmy.
Radek zawiązał Julkowi pod pachami makaron i ponad 45 minut czynnie spędziliśmy rodzinnie czas w wodzie. Gdy Krzyś zaliczał swoje 30 minut z instruktorem, podzieliliśmy się z Radkiem po kwadransie, który każde z nas wykorzystało na pływanie samodzielne w dużym basenie i pływanie z Julkiem w średnim basenie. Julek był wbasenowzięty. ;)



1 komentarz:

  1. Aga, to była ekspresowa sesja. Kilka pstryknięć telefonem i do szatni. W stroju kąpielowym trudno trzymać aparat ;)

    OdpowiedzUsuń