Ciąg dalszy nastąpił wieczorem. Julek podniósł się, złapał
równowagę i stanął na nogach. Po chwili wylądował na podłodze. Załapał jednak.
Bo nie czekając długo ponowił próbę z sukcesem. Brawa soczyste jak przy
kanapie. Radość nasza wielka. I łapał Julek pion kilka dobrych razy. Zupełnie
samodzielnie!
I takim pięknym optymistycznym akcentem zaczynamy nasze
wakacje. Jutro kierunek południe. Babcia Krysia i dziadek Ludwik już czekają. :)
Niedźwiadki dwa.
No i stanąłem. Tyłem do mamy.
I wreszcie wieczór. Próba pierwsza zaliczona.
Trzecia, czwarta też. Stoję. Ja stoję! Sam bez podpory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz