Obchody Dnia Pierwszego Zanurzenia Głowy w Wodzie trwają. Na tarasie spontanicznie zorganizowano festyn nurkowania w wiadrze. Wielokrotność czynności osiągnęła poziom fascynacji.
Dla Krzysia ważne było, że się przemógł i zanurkował cały. Ważniejsze jednak, że mu się to spodobało.Więc czynnie trenował carpe diem. ;)
Nie wątpiłam, czy, nie wiedziałam tylko kiedy. Radość radością Krzysia tym pełniejsza, że u jej podstaw jest świadomość, jak wiele Krzysia kosztowało zmierzenie się ze swoim lękiem. To moment na miarę mojej matczynej kolekcji perełek.
świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? cieszę się, że się podobają. :) równie spontanicznie pstrykane, jak urządzanie nurkowego festynu :)) no i starym aparatem, który bez lampy błyskowej jeszcze pozwala sobie na sesje zdjęciowe.
UsuńTeż chciałam Ci powiedzieć, że cudne zdjęcia! A Krzyś...jeszcze cudniejszy:))) Pełna szczęśliwość:)
OdpowiedzUsuńDominika
Mistrzu! Gratulacje, jesteś niepokonany. Radość bezcenna.
OdpowiedzUsuń