Odbieram Krzysia z przedszkola i widzę w jego szafce rysunek. O rany! Ale świetny. Jakiś przełom. Jest temat, są kolory, konkret z polotem.
- Krzyyysiu, co to?!- i już mam nawijać o jakimś cudzie, zmianie na lepsze itp. itd., gdy słyszę niedbale rzucone przez ramię:
- To? To laurka.
- ???
- Na Dzień Chłopaka przecież. Mam jeszcze dwie.
Odjęło mi mowę.
Nie wiem, które koleżanki Krzysia są autorkami tych laurek. Są śliczne. Ja się zachwycam. :)
Koleżanki doceniają Krzysia, więc obdarowały go pięknymi laurkami. Martuniu; możesz być dumna ze skromności synka.Wspaniały mężczyzna z niego rośnie.
OdpowiedzUsuńPozdraiam serdecznie Alat.