- Uuuuu - gada Julek, gdy bawi się lokomotywą z wagonikami.
- Ba(m)! - gada Julek, gdy spada cokolwiek na ziemię z hukiem mniejszym lub większym.
Do naszych standardowych szlagierów, do których z precyzją zegarmistrza ustawiłam gesty, Julek artykułuje dźwięki. Do niedawna tylko niemo poruszał ustami.
Na życzenie Julkowej Matki Chrzestnej i na pamiątkę nie tyle cenną, co miłą memu uchu spisałam ja. Marta C.
To wspaniale; jest postęp.Nadsłuchiwać następnych:):):):)alat.
OdpowiedzUsuńNasz postęp mierzymy malutkimi, drobniutklimi kroczkami. A jakie one wielkie. Jeszcze przed chwilą wydawały się nieosiągalne.
UsuńNie zaglądałam,aż dzisiaj czytam-Julek gada.Skrotem myślowym.Po co auto,może starczy tylko au.po co bach,jak można ba ..podoba mi sie ...
OdpowiedzUsuńMatka chrzestna bardzo dziękuje za rozpoczęcie dokumentacji gadania Julka. Bo gadać będzie. To pewne.
OdpowiedzUsuńTwoja niezłomna wiara w gadanie Julka dodaje mi skrzydeł. Jesteś mój Red Bull. ;) Ty wiesz.
UsuńTeraz mi przyszło do głowy - a może zacząć uczyć Julka języka migowego??Gesty może by dały mu możliwość wyrażenia tego, co w nim siedzi?
OdpowiedzUsuńJak najbardziej tak. Zbieram się do kursu Makatonu (alternatywna komunikacja) od roku. Ale czas najwyższy go zrobić, bo myślę, że Julek załapie i będzie chciał porozumiewać się właśnie gestami. :)
Usuń