Odetchnęłam z ulgą, gdy Krzyś oznajmił, że na bal chce się przebrać za Zorra. Kapelusz, maska i peleryna były (przetrwały dwa lata ukryte w szafie), czarne dżinsy są, w bluzkę się wcisnął (po zeszłorocznym Ninjy). Pozostała szpada. Plastikowy rekwizyt - jedna dycha. Ekonomiczny w tym roku nasz karnawał. A ile zabawy przy tym :)
O rany! Prawdziwy Zorro! Nawet dwaj!!
OdpowiedzUsuńsuper to zdjęcie - Zorro w skoku:)
OdpowiedzUsuńMagda L.