Uskuteczniamy sobie przejażdżkę rowerową. Ja pedałuję, Julek z pozycji fotelika podziwia świat. Wjeżdżamy na skraj lasu. Z zarośli wyłania się rogaty łeb krowy.
Julek podekscytowany (ale nie wystraszony):
- Mama, dzik!
Tiaaa...
Las - rogi - kły - dzik. :)
To moje dziecko jak miało 4 lata i zobaczylo cielaka to stwierdziło że to pies.
OdpowiedzUsuń