Weekendowy wyjazd na wschód był szczególny.
Szczególny bo jechaliśmy na zaproszenie wyjątkowej rodziny,
z którą zawsze nam po drodze w śmiechu, opowieściach, wspólnie spędzanym
czasie.
Szczególny, bo pierwszy rodzinny wyjazd bez Krzysia. Bawi w
Bielsku u babci Krysi. Jechaliśmy więc w trójkę. Julek sam z tyłu, bez brata.
Nam z przodu też jakoś było nietęgo. I jak byśmy się zmówili, w jednym czasie
zatęskniliśmy za nieobecnym. Julek zapytał: Ksyys? Ja sięgnęłam po telefon, a
Radek przyklepał: brakuje synka. Przeprowadziliśmy telefoniczną konferencję,
którą od połowy zaczął zagłuszać Julek głośnym śpiewaniem. Gdy się nagadał z
Krzysiem (głównie w swoim narzeczu i nie że od razu pół godziny, to było raczej
pół minuty), nie bardzo mu odpowiadało, że kontynuuję tę gadkę. Zazdrośnik
jeden, Król Julian Sam w Domu, choć przecież tęskni za bratem, to jednak
odczuwa profity związane ze skupieniem tylko na sobie uwagi. ;)
Szczególny i pod tym względem, że ujrzałam Julka w relacji
koleżeńskiej. W pełnej komitywie z Małgosią bawił się, brykał, puszczał bańki,
nawet zagrał w piłkę. Ba! Szedł dzielnie, bez zająknięcia na spacer niemały, na
końcu którego był plac zabaw (udało nam się wpasować w okno pogodowe bez
deszczu, choć ten straszył niemało ciężkimi chmurami). Zrozumiałam. To już w
pełni ukształtowany mały chłopiec, który lubi zabawę z dziećmi, który wchodzi z
nimi w relacje, interakcje, chłonie wspólne działanie, potrafi je inicjować. Na
co dzień brak tego. W przedszkolu tak. W domu jest Krzyś. Przydałby się kumpel.
Najlepiej z tej samej bajki. Bo taki niezespołowy, nieprzyzwyczajony do Julka
może po krótkiej zabawie przybiec i zapytać mnie: - A w jakim języku mówi ten
chłopiec? I pobiec dalej w poszukiwaniu kogoś, co gada w tym samym języku.
Małgosia cierpliwie słuchała Julka. Rozumiała go. Bawiła się z nim. Cieszyła jego towarzystwem. Nie narzekała na nieznane narzecze. Sama przecież zna ten język. Charakterystyczny, zespołowy, niewyraźny.
Szczególny był ten wyjazd również z powodu okazji. Małgosia skończyła 12 lat. Swiętowaliśmy z nią urodziny, gromko śpiewając sto lat, ciesząc się jej radością. Czystą, szczerą, prawdziwą. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz