Po zakupach w sklepie. Z Julkiem.
- Julek, umyj, proszę, ręce.
Synek idzie do łazienki. Za chwilę woła:
- Już! Myłem.
- Ale jak umyłeś? Bez wody? Nie słyszałam, żeby leciała. - pytam z kuchni, w której wypakowuję torbę.
- Dooobra. - i rzeczywiście słyszę wodę.
Potrafi gadać. Coraz lepiej odczytuje sylaby, a nawet wyrazy. Zaczyna kłamać.
Nikt nie obiecywał, że będzie idealnie. Prawda? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz