Julek jest fanem "Minionków". Na Netfliksie (dopóki jeszcze były) oglądał w prawo i w lewo, w dół i w górę trzy części. Czwartą (z bratem bliźniakiem) raz obejrzał w telewizji. Zakodował jednak trzy części. Te, które namiętnie oglądał na filmowej platformie. Gdy więc dowiedział się, że w lipcu w kinach będą nowe Minionki, odparował bez zastanowienia:
- Minionki cztery?!!! - wprawiając mnie w całkiem spore osłupienie.
Liczenie dni, które zostały do weekendu, też opanował. Zawsze na początku tygodnia upewnia się, ile dni będzie chodził do szkoły. I gdy odbieram go ze szkoły, np. w środę, Julek pyta:
- Mama, minął?
Gdy tylko usłyszy potwierdzenie, że tak, minął kolejny dzień, oblicza, ile zostało i pyta:
- Mama, trzy?
- Tak. Jeszcze trzy dni.
- I kiełbaska?
- Tak i wtedy będzie sobota.
Namiętnie dopytuje o godzinę. Odpowiadamy. Radek czasem uprzedza Julka.
- Julek, która jest godzina? - pyta. Zazwyczaj Julek odpowiada 'nie wiem'. Ale gdy ma w pobliżu elektroniczny wyświetlacz z godziną, potrafi odpowiedzieć:
- Tata, jeden-cztery-pięć-osiem.
14:58. Opanowanie tego, że jest za dwie minuty piętnasta czyli czternasta pięćdziesiąt osiem, to śpiew przyszłości. Odległej przyszłości.
Tymczasem cieszymy się z obecnych postępów. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz