Fajny dzień.
I choć niedziela, zrobiłam pranie. Teraz pościel Julka i
moja piżama pachną wiatrem. Bajer! Takie rzeczy to tylko w słońcu. :)
A chłopaki rozlaźli się po podwórku. Krzyś nawet chwilę
grabił, Julek wyrzucał z taczki to, co w niej być miało. Zgrany duet trochę na
opak.
Julek uwielbia być nie w domu. Łazić wszędzie, dotykać
ziemi, zbierać z niej to, co go zaciekawi. I tylko w fazie największego
zmęczenia nie protestuje, gdy zabieram go do domu. Zasypia wtedy w ułamku
sekundy. Drzemka: trzy godziny. Trzy godziny wolności od niepilnowania
wszędobylskiego łazika. :) Takie rzeczy to tylko w słońcu.
Ale fajnie!!
OdpowiedzUsuńSuper pomocników mają rodzice,każdy pomaga jak umie.
OdpowiedzUsuńAla T.
Julek jak Łunochod, ciekawski krasnal, cudny, a Krzyś mu dzielnie pomaga jako straszy brat. :)
OdpowiedzUsuń