- Ludwik, przynieść ci banana? - pyta moja mamuś Ludwika, swego męża.
- Nie, dziękuję. - słyszy w odpowiedzi.
Julek znika z pola widzenia, żeby po chwili wrócić z bananem w ręce.
To, że skupił się na pierwszej części dialogu, wcale mi nie przeszkadza. To jeden z nielicznych momentów, gdy w tak precyzyjny sposób wyraża rozumienie mowy.
Przeciwległy biegun.
- Julek, gdzie masz ucho?
Julek pokazuje nos.
Ostatnio przeczytałam o pewnej zespołowej dziewczynce, niewiele starszej od Julka, która mówi 379 słów. Mówi.
Ja nie wiem, ile słów Julek rozumie.
379 mnie dobiło. Idę zjeść banana...
OdpowiedzUsuńPodnosi poziom endorfin. Julek wie co dobre. ;)
UsuńZ tych dźwiękonaśladowczych ledwo uzbieram 10, Aguś. :) A że rówieśnica Julka tyle gada, to dla mnie tylko dowód na to, jak nieporzewidywalny jest zespół, który dostanie się dziecku.
OdpowiedzUsuńMój Maks tez nie mówił w tym wieku. Kilka , może kilkanaście, ale z pewnością nie 379!
OdpowiedzUsuńTeraz gada jak najęty. Ma duży zasób słów, chociaż do swoich rówieśników ciągle mu daleko. :(
I to jeszcze jak z sensem gada. :) Westchnę tylko sobie, wdychając nadzieję, która ciągle się czai. I dobrze. Julek to wszak nieodgadniona liga. Różnie zaskakuje.
UsuńZ tym sensem też róznie bywa. :))))
Usuń