Bo w Julku zakochaliśmy się od razu.
Dziś jestem w miejscu właściwym, wygodnym i przyjemnym. Gadanie Julka ruszyło. Rozumienie przyczynowo-skutkowe skoczyło o poziom wyżej. Poczucie humoru w rozkwicie. Upór zelżał. Właściwie daje o sobie zapomnieć.
O przyszłość Julka w perspektywie dwóch lat nie muszę się martwić. Zostaje w przedszkolu.
W zasadzie zdrowy. Tarczyca, serce, wzrok i słuch pod kontrolą.
Ograniczenia stymulujemy, pokonujemy i akceptujemy.
Uczymy się rzuć gumę, nie tulić do nieznanych osób, opowiadać co było na obiad w przedszkolu. Dla niezespołowców do chwycenia od zaraz. Dla Julka żmudna praca.
Ma skośne oczy - dzieci na placu zabaw.
Miły, przyjazny, nieznośny - to Krzyś o bracie.
Wyjątkowy - to Radek.
Mój Julek.
W ten dzień nosimy skarpetki nie od pary, kolorowe. Bo inność przyciąga uwagę, dziwi, zaskakuje, daje się polubić. Wystarczy nie oceniać. :)
Wszystkiego najlepszego w tym dniu i każdym innym! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :*
Usuń