Strony

poniedziałek, 23 września 2024

Praca przy domu

Sterta drewna do ułożenia w drewutni. 

W układaniu pomaga Julek. Jedno drewienko niesie prawie minutę. Dystans do pokonania jakieś trzydzieści metrów. Wraca pół minuty. Zabiera jedno drewienko. Niesie minutę. Wraca. Zabiera. Niesie. Po czwartej rundzie mówi, że gorąco. Boli plecy. Boli palec. Boli wszystko. Pokazuję na zegarku, że będziemy pracować dwadzieścia minut. Ja w swoim tempie, Julek w swoim. Dwadzieścia minut później wyrasta ładna ścianka ułożonego drewna. Zdecydowana większość została przyniesiona i ułożona przeze mnie. 

Następnego dnia pomaga Krzysiek. Zostało trzy czwarte sterty. Plan działania jest prosty. Krzysiek znosi drewno, ja je układam. Po pół godzinie temat zostaje zamknięty. Drewno ułożone, brezent, na który zostało wysypane, posprzątany i złożony.

Z Julkiem przyjemnie spędza się czas wolny. Rower, kino, spacer na lody - można z nim w ciemno. To fakt.

Na konkretną robotę najlepiej z Krzyśkiem. Jeden warunek. Koniecznie trzeba znać się na zegarze nastolatka. Są dwa tryby. Pierwszy: już idę (czyli za plus-minus 15 minut będę). Drugi tryb: za chwilę (czas realizacji w przedziale od godziny do tygodnia). 

Znasz się na synach, wiesz, jak organizować sobie życie. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz