czwartek, 30 października 2025

Dwa miesiące

Musicie wiedzieć, że gdy cisza zapada na blogu, najpewniej siedzę w więzieniu. Trafiam tam notorycznie za niepoprawne wymagania. Umycie zębów. Odmówienie krówki. Niekupienie coli. Przypilotowanie zaniesienia brudnych talerzy do kuchni. I włożenia ich do zmywarki. Za lekcje do odrobienia. I ściszenie muzyki na spotify. Lista przewinień jest długa. Wciąż aktualizowana. Wyroki krótkie: - Nie kocham mamy. Mama do więzienia. 

Mimo moich odsiadek codzienność toczy się u nas jak rozpędzony ekspres. Wczoraj był koniec wakacji, dzisiaj dojeżdżamy do Wszystkich Świętych. Na automacie wdrożyliśmy się w nowy, kolejny rok szkolny. W tym temacie jesteśmy naprawdę weteranami. Krzysiek klasa maturalna, Julek klasa szósta, jego normatywni rówieśnicy początek szkoły średniej. Nam się nie spieszy z zakończeniem podstawówki. Ale jesteśmy już w takim momencie, że bliżej niż dalej do jej końca.

Carpe diem. I do przodu. Przez te dwa miesiące działo się trochę. Nie powiem. Zaliczyłam we wrześniu wyjazd służbowo-prywatny, 



potem weekendową randkę z mężem w mieście moich studenckich czasów, 



odbyłam z Julkiem coroczne badania z krwi i kontrolne usg jamy brzusznej (wyniki zadowalające), ale nie zapisałam go jeszcze do endokrynologa i okulisty, dopadły nas pierwsze sezonowe katary, każdego z osobna i w innym terminie, Julek dwukrotnie był z klasą na jednodniowych wycieczkach. Raz w Łodzi w ZOO, gdzie największe zainteresowanie wzbudziła nie żyrafa, ale strefa gastro;






drugi raz w Śródborskiej Manufakturze Serów, w której była terapia ręki (szykowanie upominków z lawendy) i zwierzoterapia i ognisko i kiełbaski. Wycieczka absolutnie zaliczona do udanych.







Między atrakcjami Julek odbywa normalne lekcje według IPET-u (indywidualnego programu edukacji terapeutycznej), z którym zapoznałam się pod koniec września. Doskonali umiejętność czytania, pisania i liczenia. To w największym skrócie. Poza tym ma zajęcia komputerowe, dodatkowe zajęcia przy gazetce szkolnej (Stówka), uczy się skanować, drukować, bindować i laminować. Ma zajęcia kulinarne raz w tygodniu, co dwa tygodnie basen, na którym doskonali technikę nurkowania,  pływania i zjazdów w rurze. 




Między zajęciami odbywają się imprezy urodzinowe (obowiązkowe must have każdego zespołowca - ten syndrom tak ma), były też urodziny na gruncie prywatnym, w których uczestniczyła cała klasa. Rodzice Jubilata wkręcili naszych w paintball laserowy i był to strzał w dziesiątkę. Dawno nie widziałam Julka tak podekscytowanego. Na marginesie dodam, że ekipa stała dobre dziesięć minut na baczność, słuchając instrukcji, w których ja się zaczęłam gubić w połowie, bez problemu dawała sobie zakładać osprzętowanie, profesjonalnie przeładowywała karabiny i kompletnie miała za nic zdobywanie apteczki drużyny przeciwnej. Strzelała jak leci, w siebie, czerwonych, niebieskich i miała z tego po prostu zabawę. Genu rywalizacji nasi nie wygrali na loterii. 



Były też zajęcia na stolarni w klimacie haloweenowym. Po roku cyklicznych zajęć klasa Julka sprawnie ogarnęła duszko-zombi. W tym roku stolarnia będzie rzadziej, jeśli uda się zapisać na zajęcia. Za to cyklicznie ruszają zajęcia ceramiczne. Dzisiaj będą pierwsze.




Na nudę nie mamy co narzekać.

Zdjęcia z wycieczek i zajęć szkolnych w większości są autostwa wychowawczyni Julka pani Edyty Płochy. Są zapewne i takie, które robiły inne nauczycielki. Wdzięczni jesteśmy za każdą fotkę.

2 komentarze:

  1. Jak to klasa maturalna???? Dopiero rozmawiałyśmy o wyborze szkoły średniej!!!! Czy to znaczy, że nie widziałyśmy się już kilka lat????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2022. Komunia Julka. Krzysiek ósma klasa. I zgadza się, że to było wczoraj. Ja nie nadążam. To rozpędzone ferrari a nie codzienność. Mam przyszłorocznego maturzystę na pokładzie.

      Usuń