Awansowałam.
Z Matki od Biszkoptów zostałam Mamą od Pocieszenia.
Julek biegnie z każdą łzą do mnie. Prawdziwą, szczerą i tą wyciśniętą kiepskim nastrojem. Tylko mama i tylko mama. Koniecznie muszę przytulić, wytrzeć gluty, przegonić muchy w nosie. Rączki Julka ciasno oplatają moją szyję. Nie dają wytchnienia.
Według postronnych świadków świadomie mówi "mama".
I wcale nie jest to sen. :)
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz