Jasełka za nami.
Julek brylował drugoplanową rolą. Tańczył, dotrzymywał scenicznego kroku, absolutnie nadążał za choreografią (gesty, tańce w kółeczku, rączki pod boczki). Dawał z siebie wszystko i tylko raz uciekł do mnie (ale zrzućmy to na trwającą wciąż mamomanię). Potem wrócił do współtowarzyszy i dokończył to, co zaczął z grupą. Byłam dumna z mojego Osiołka!
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz