Wieczorem. Wczoraj wieczorem Krzyś zmagał się z ułożeniem piramidy z klocków, wcale technicznie niełatwej. Julek tyłem odwrócony na kanapie bawił się autami. Niewiele obchodziło go, co starszy brat robi. A robił wielkie halo, gdy w końcu się udało. Klaskaliśmy gromko. Może wtedy Julek zrobił rzut okiem. Krótki skan przyczyny tego szumu.
Dziś. Dziś rano, jak zwykle Julek obudził się pierwszy. Wziął pod pachę najgłośniejszą zabawkę (poza zasięgiem bywa u nas tylko telefon czasami) i przywlókł do naszej sypialni, gdzie spał także Krzyś (mniej więcej od końca nocy). W takich sobotnio-niedzielnych porankach z łóżka zwlekam się ja albo Radek - na kogo wypadnie na tego bęc, co by Julka zabrać pozwalając spać reszcie. Julek ubrany dalej już samodzielnie bawi się, od czasu do czasu wymagając mojej albo Radka obecności. Poranek potoczył się zwykłym torem. A zwykle jest tak, że Julek złazi w końcu na dół, gdzie wywleka spod schodów pudełko z zabawkami i rządzi nimi. I po tym przydługim wstępie dochodzę wreszcie do celu. Julek zlazł, wywalił zawartość pudełka i zrobił piramidę z klocków, w wersji swojej, choć równie zaskakującej.
Każdy ruch, każdy gest, każda sytuacja nie ujdzie uwadze Julka. Obserwuje i naśladuje. W tym konkretnym przypadku nawet miejsce ułożenia piramidy.
Piramida Krzysia |
Piramida Julka |
może jakiś architektoniczny kolektyw braci Całkowskich? :)
OdpowiedzUsuńSuper! Jestem pod wrażeniem i jednej i drugiej budowli:) No i tych obserwacji i naśladownictwa Julka. Może Marto to się w końcu przełoży na gadanie.
OdpowiedzUsuńDominika
Tiaaa... na gadanie. Wszystko naśladuje, z wyjątkiem gadania. Ale może i na gadanie przyjdzie czas. W końcu.
UsuńPiramida Krzysia może na nie wygląda na taką, ale rzeczywiście nie była łatwa do ułożenia. To jedno z zadań, na którym trenował: "ale spróbuj, Krzysiu" (bo często za szybko zakłada z góry, że się nie uda, nawet nie podejmując rękawicy, z wygody? lenistwa?). Tutaj odpuścił takie założenie, zaparł się i ułożył, stąd był też taki nasz aplauz. A Julka piramida jest Julka piramidą. Ułożoną spontanicznie, przed niedzielnym śniadaniem. Nie jest też wiernopoddańczą kopią, raczej wolną wariacją na temat. :))
OdpowiedzUsuń