Znajoma strzepując białą nitkę z mojego płaszcza uśmiechnęła się i rzekła: "blondyn za tobą chodzi".
No. Łazi za mną i ciągle gada: "maa" albo "mama". Przyłazi z wielką i żadną sprawą. Woła, gdy znikam z pola widzenia na dłużej niż łyk kawy. Testuje moją obecność w nocy. Przykleił się i nie odpuszcza.
Jakby wypowiadanym wyrazem "mama" odkrywał na nowo moją obecność. Nadganiał przemilczany czas. Cieszył połączeniem bezprzewodowym. Mówi i ma. Mamę.
Bardzo mi tego brakowało!
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Marto, cudownie! Ależ radość:) Popłakałam się:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was mocno!
Hura! Hura!!
OdpowiedzUsuńNiedługo będziesz narzekać, że buzia mu się nie zamyka! :) :)
Chciałabym. Może się rzeczywiście doczekam. :)
UsuńREWELACJA!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń