wtorek, 20 września 2016

Nieoczekiwane spotkanie

Lila, ta najfajniejsza Lila, odeszła we wrześniu do publicznego przedszkola. Julek dość prędko pocieszył się sympatią ze strony Poli ("Pola cały czas opowiada o Julku." to mama Poli, do mnie), ale i wspominał Lilę ("Lila. Nie ma." to Julek)
Dziś.
Dziś odbieramy Krzysia ze świetlicy, która bawi się na placu zabaw. Obok publiczne przedszkole. To, do którego niegdyś chodził Julek i Krzyś.
Chłopcy już ogarnięci, zmierzamy w kierunku parkingu, gdy w równiutkich parach mija nas grupa przedszkolaków. Nagle słyszę dwa radosne okrzyki:
- Julek! (to Lila)
- Lila! (to Julek).
Serdeczne przytulenie na niedźwiadka.
Uśmiechy od ucha do ucha.
Przyjacielskie buziaki.
Normalność relacji. Zespołu przez chwilę nie ma.
Aż sobie westchnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz