Rozgrywka w piłkarzyki.
Niedokładne podanie, błąd przy skręcie i strzelam sobie gola.
- Mama, (s)amobój, ha, ha. - podsumowuje Julek, przesuwając okienko na swojej tablicy wyników.
Pomijam szydercze wyśmianie nieudanej akcji. Cieszę się, że Julek pojął jedną z żelaznych zasad gry w piłkę nożną. Samobójów nie strzelamy!
Może z czasem zrozumie nawet spalonego. I wtedy mi wszystko ładnie wytłumaczy. Bo ja nie kumam. :)
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz