poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Leczenie zębów

Już po.
Ten raz był o niebo łatwiejszy do opanowania i przejścia, jak jego poprzednik. Julek jest starszy. Współpracujący. Wiedział, gdzie i po co jedziemy i jak przebiegać będzie leczenie. Zęby nie były w katastrofalnym stanie. Żadnego rwania. Drobne ubytki, które normalnie można byłoby wyleczyć bez znieczulenia. Ale Julek nie usiedzi z otwartą buzią i przy warczącym wiertle, które na dodatek buszuje w jego paszczy. Konieczne było znieczulenie ogólne.
W "Uśmiechu Malucha" na Agatowej pracuje zespół profesjonalistów, który na co dzień ma do czynienia z pacjentami wymagającymi szczególnych pokładów cierpliwości. Julek nawet nie wymagał tych pokładów. Grzecznie wypił mało smaczny płyn uspokajający, który popił smaczniejszym środkiem wyciszającym. Nie zdążył zaprotestować, gdy anestezjolog wkłuł się do żyły i zamontował mały wenflon. Po chwili synek mi odpłynął.
Wróciłam do poczekalni.
Wyjęłam książkę. Zaczęłam czytać. Nie mogłam. To uczucie niepokoju, lęku, bezradności (Julek był całkowicie zdany nie na mnie) znów mnie owładnęło. Poddałam się jego działaniu. Czekałam.
Po pół godzinie zostałam poproszona do Julka. Jeszcze głęboko spał podłączony do monitora sprawdzającego pracę serca.
Obudził się po 20 minutach. Oczy półprzytomne. Kontakt z nim jak przez mgłę.
Przyszedł lekarz. Mówi do niego:
- Uśmiechnij się, Julek.
Julek w odpowiedzi wykrzywia usta. 
Po czterdziestu minutach wracałam z nim do domu. "Do domu" powtarzał jak mantrę, od chwili, gdy stanął na chwiejnych nogach. Tylko cierpliwość uratowała sytuację.
Po drodze nie zaliczyliśmy żadnych sensacji, pod koniec Julek nawet zaczął z lekka nucić piosenki. Nadal chwiał się na nogach.
Wypił sok. Poszedł do baby. Posiedział. Wrócił (na moich rękach). Położył się. Zasnął.
Dopiero po tym przebudzeniu wrócił do mnie mój Julek.
Mamy to z głowy. Zęby zdrowe, wyleczone.  
Liczę, że kiedyś relacja Julek i dentysta dziać się będzie bez narkozy. Byłoby dużo prościej i zdrowiej.
Ponieważ Julek ma orzeczenia o niepełnosprawności, koszt zabiegu zostanie pokryty przez NFZ. Bez orzeczenia musielibyśmy dziś zapłacić 2350 zł.


2 komentarze:

  1. Dziękuję bardzo za namiar, nie wiedziałam, że przysługuje refundacja,
    pozdrawia
    Rafałek :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że informacja okazała się przydatna. Dodam, że dzieci z wadą serca mają szybsze terminy.

      Usuń