Od dwóch dni tworzymy łąkę.
Codziennie pani przesyła kolejną porcję prac, które mamy do wykonania na naszym zielonym polu.
Wczoraj malowaliśmy niebo i łąkę. "Sadziliśmy" trawę.
Dzisiaj z gąbki wycięłam kwiatki i Julek odbijał na łące maki, stokrotki i powiedzmy, że mniszki (takie żółte coś). Przygotowałam też motylki, które miał ozdobić. Trzy motylki. Trzy małe, słodkie motylki.
Wziął pierwszego, machnął szeroki uśmiech. Wziął drugiego na odczepnego dorysował krzywą uśmiechu. Przy trzecim zawahał się, spojrzał na mnie kpiąco i zdecydował:
- Motyl zły.
I stworzył potwora.
Chwilami mamy siebie serdecznie dość.
Od 25 maja w klasach 1-3 szkół podstawowych mają ruszyć zajęcia opiekuńczo-wychowawcze. Czekam na informację ze szkoły.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz