sobota, 23 maja 2020

Technika

Technika. Przedmiot mgliście kojarzy mi się z pismem technicznym, sałatką jarzynową, karmnikiem, cerowaniem, przyszywaniem guzików, transformatorem. Takie praktyczne zajęcia w podstawówce.
W szkole Krzyśka też jest technika. Też uczyli się pisma technicznego. Co więcej robili, przyznam, że nie zaprzątałam sobie tym głowy. Koronarzeczywistość przeniosła naukę do domu. Zetknęłam się z techniką raz jeszcze.
Uwspółcześniona wersja programu zakłada nauczenie dzieciaków między innymi zdrowego odżywiania. Krzysiek miał więc na przykład opracować dzienny jadłospis z wyliczeniem kalorii. Drugie i trzecie zadanie było z gatunku "szykujemy sałatkę" tyle że Krzysiek miał przygotować coś zdrowego do jedzenia. Potem wysyłał do nauczycielki przepis, opis tego, co przygotował i fotorelację swoich przygotowań.
Cóż mogę rzec. Musiała rozszaleć się pandemia, żeby starszy syn znalazł się w kuchni - nie w celach konsumpcji tego, co już gotowe, ale żeby samemu coś przyrządzić. :)
Wybrałam przepisy łatwe i szybkie do przygotowania. W zasadzie to tylko takie dominują w mojej kuchni. Nie mam czasu na wymyślne dania.
Za pierwszym razem Krzysiek zrobił ciasteczka owsiane z bakaliami wg przepisu Joanny Bator (pisarki, którą lubię czytać). Za drugim - nasze ulubione wegeburgery wg przepisu Marty Dymek (kwestiasmaku). Szło mu nieźle. Sam odmierzał składniki, sam mieszał, sam z siebie nie podjąłby tematu. Zrobił, zaliczył, zapomniał. Moja naiwna nadzieja, że załapie bakcyla kucharzenia prysła jak bańka mydlana. Prędzej w Julku znajdę pomocnika w kuchni. Ostatnio znów z ochotą kroił ziemniaki do zupy. :)





1 komentarz:

  1. Skąd ja to znam...u nas tez Misiek bardziej chętny do pomocy w kuchni.pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń