wtorek, 5 stycznia 2021

Ferie cz.2

Drugi dzień ferii.

Bezwietrznie. Mokro. Ciemno. Pada. Pada deszcz. Leje. 

Zawieźliśmy Kilkę na szczepienie. Termin mijał w grudniu. W grudniu nie wyszło, udało się dzisiaj. Julek dzielnie wspierał naszego kundelka. Głaskał, pocieszał, tulił. Uczucia Julka do Kilki są bezinteresowne, mocne i szczere. Kilka badanie i samo szczepienie zniosła dzielnie, choć wyrzut w jej oczach towarzyszył nam całą drogę powrotną do domu. A potem był lekki foch. 




Potem już tylko siedzieliśmy w domu. Było kakao z pianką, jogurtowe racuszki z bananem, Hulk na ps4, piosenki na you tubie, poczytaj mi mamo ("Tupcio Chrupcio boi się" idealnie wpasował się w Julka ostatnie lęki przed ciemnością i zasypianiem), wyjęte z półek dawno nieużywane gry i puzzle. 

Najwięcej śmiechu mieliśmy przy skaczących czapeczkach, udało mi się jako pierwsza zakończyć grzybobranie, smoki wyłaziły nam notorycznie przy budowie zamku, więc nie zakończyliśmy tej budowy, a na koniec mieliśmy frajdę przy składaniu układu krwionośnego, szkieketowego, pokarmowego itd. z puzzli, które mamy już dobre dwa lata. A potem Julek zainicjował sesję z gotowymi układankami. Było śmiesznie.

Mamy nadzieję na śnieg. Jutro. Żeby "Ulepimy dziś bałwana". :) Planu B brak. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz