poniedziałek, 2 listopada 2015

Jak barany

Ja cięęęęę! Jak oni broją. System nerwowy mi siada. Dokuczają sobie, wyrywają tableta (minutnik na piekarniku uroczyście włączany - co by raz jeden, raz drugi grał przez czas sprawiedliwie mierzony - nic nie daje), kuksańce latają, w potoku słownym topi się młodsza brać, starsza mocno ugryziona wyje w głos. Aparat mowy można różnie szkolić. A potem tulą się do się i w zawieszeniu, w pokoju oglądają niezrozumiałą dla mnie bajkę o potłuczonych królikach, którą najchętniej bym zaraz/natychmiast wyłączyła, ale niech sobie chodzi, skoro oni siedzą i milczą. I nie ma ich. Jest chwila dla siebie. Na ukojenie myśli.
Takie chłopców chowanie?
Ta rywalizacja ciągła, to piórek stroszenie? Zazdrość o uwagę nie taką/nie wtedy/nie na mnie. I wspólna zabawa. Na wariata najlepiej. Im więcej wygłupów, tym większe ryzyko płaczu w finale. Niech gonią. Niech brykają. Niech chałupę roznoszą i siniaki nabijają. Potem zasną spaleni energią na wszystko.
I już nigdzie nie muszę uciekać.
Wino, książka, Radek. W dowolnej kolejności.







7 komentarzy:

  1. No, rewelacyjne urwisy! Ancymony i łobuzy. Zapraszam do mnie byłyby trzy szatany;) I to jest myśl! Jakby tak sobie Ada z Julkiem wpadli w oko to mamy zespołową parę. Teściowe by się dogadały - myślę - bo nie jedno wino by nie zdążyło "doleżakować...."no to co, wpadacie jutro na kolację. Mam dobrą sałatkę z tuńczykiem;) i wino;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że wpadniemy. :) Niech tylko Radek dopracuje tę bramę teleportacyjna, co byśmy znowu na Marsie nie wylądowali. :))) Perspektywa zeswatania Ady z Julkiem kusząca, kusząca. Buziaki Wam ślemy.

      Usuń
  2. Marto, patrzy się na te Wasze urwisy cudownie:) I ja wiem, że takie teksty nie są pocieszające, ale nasze dziewczyny też dają czadu na granicach, czasem poza, naszej wytrzymałości nerwowej:) No i ja też chętnie bym sobie z Tobą zaserwowała "dla zdrowotności" :) Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię, jak piszesz, że z dziewczynkami nie jest różowo. Odidealizowujesz moje wyobrażenie o nich. :) Ale przyznasz, że potrafią usiąść przy stole i rysować, malować, wytrwać przy nim dłużej niż mgnienie powieka? ;) pozdrawiamy serdecznie!

      Usuń
    2. Ach, to taki temat rzeka, że ciężko przestać:) Bo muszę oddać dziewczynom sprawiedliwość, że przy sprzyjających wiatrach potrafią się razem i z 40 minut bawić... Bywa tak:) No ale bywa, że i sekund kilkadziesiąt razem ciężko:) No i rękoczyny, bitki tez są... Więc to winko to chętnie, że się powtórzę:)

      Usuń
  3. :) Potrafią...mgnienie powieką, jak dla mnie. A kłócą się o wszystko, o miejsce: przy stole, na łóżku, pod łóżkiem, o role w zabawie, jak szykujemy się do wyjścia kotłują się w przedpokoju, zaczepiają, ciągną za włosy, przepychają, podkładają nogi ( ta, która akurat ubiera buty na leżąco:) Już nawet przy tv się kłócą - każda chce inną bajkę... Długo by wymieniać... Kocham je nad życie, ale siwieję błyskawicznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między moimi chłopakami też są przepychanki o pierdoły. W kwestii bajek w tv działało prawo silniejszego. Krzyś po prostu przełączal kanał. Julek w bek albo z rękami na Krzysia albo z poczuciem niesprawiedliwości do mnie. Po kilku interwencjach Krzyś teraz przynajmniej pyta brata, czy może przełączyć. Ale konflikty wybuchają co rusz na różnym tle. Też siwieje, pod farbą. Więc to wspólne wino bardzo koniecznie. :)

      Usuń