niedziela, 8 listopada 2015

Julka gadanie

Szefowa opowiadała o swojej najmłodszej, półtorarocznej wnuczce. Cieszyła się, że mała potrafi powiedzieć: "nie", "daj", "(ch)odź".
Entuzjazm rozbłysł mi w głowie. "Całkiem jak mój Julek" - pomyślałam. W powszednim użyciu są słowa: "nie", "daj" i "ich" (idź) - zastępujące w tej układance "chodź".
Wygląda na to, że mój pięcioletni syn w rozwoju mowy jest na etapie półtorarocznego zwyczajnie rozwijającego się dziecka. I wcale mnie ta myśl nie zasmuciła. Jeszcze jakieś półtora roku temu w zasadzie gaworzył. Bo mowa u dziecka z zespołem Downa rozwija się jak u zdrowego dziecka (a zatem występują w niej: etap melodii i tu gruchanie oraz gaworzenie, etap wyrazu, etap zdania i etap swoistej mowy). Tyle że te etapy mogą być rozciągnięte w czasie, a niektóre nie pojawić się wcale. I ja tego niepojawienia boję się najbardziej.
Tymczasem wydaje się, że Julkowi dużo więcej czasu zajęło gromadzenie słownika biernego. Poznawanie znaczenia wyrazów, przyswajanie ich, rozumienie. Od wiosny pani Agata pracuje z Julkiem metodą krakowską. To wielopoziomowe oswajanie właśnie ze znaczeniem wyrazów. Powtarzanie i powtarzanie tych samych wyrazów, sprawdzanie rozumienia ich znaczenia, nauka powtarzania (auto, miś, lala, piłka, buty itd.). A potem czekanie aż Julek zaskoczy i sam, w mowie spontanicznej wypowie.
Julek potrafi powtórzyć: miś, lala, pił(k)ta, buty, dom, (z)upa, (w)oda, bu(łk)ta, jajo, lampa, bana(n), sot(k), balon, (r)owe(r), alo-alo (telefon), (sa)molot, baba, dzia(d)ek, (k)tot,pan, pani, je, pije, (ś)pi, dach, dym, g(rz)yp(b), pupa.
Julek samodzielnie, spontanicznie wypowiada wyrazy i nimi się komunikuje:
pich - gdy chce pić
bu - i gest bułki z Makatonu
ba - i gest banana z Makatonu
nie
tak
daj
ich! (idź) - gdy odgania natrętną (Krzyś), chcącą coś wyegzekwować (ja), namolnie domagającą się pieszczot (Radek) osobę
juch/jis (już) - najczęściej, gdy skończy siusiać
auto - gdy je dostrzega w książce lub na ulicy
czes (cześć) - na powitanie
pa-pa - na pożegnanie
(s)top
ma/mama - gdy mnie chce przywołać albo coś mi "opowiedzieć"
ta/tata - gdy chce Radka przywołać
Ksys - gdy go widzi
duch
Lila - koleżanka z przedszkola

Odpowie na pytania:
Jak masz na imię? -Ju-e
Co to? - (k)toń, (t)ot, mysz i w zasadzie wszystkie te wyrazy, które potrafi powtórzyć

Julek nie wymawia spółgłoski "k", zastępuje ją spółgłoską "t".
Julek radzi już sobie z relacją: ja - ty.
Piątkowy krótki dialog:
- Julek, idziemy.
- (J)a, ty - odpowiedział nie pytany Julek wskazując przy tym na siebie i na mnie.
Julek mówi wtedy, gdy chce. Zwykle w nowym otoczeniu milczy. Zwykle wśród nieznajomych/dawno widzianych znajomych milczy. Milczy czasem też wśród nas.
Czuje potrzebę komunikacji.

Obecnie pani Agata próbuje wprowadzać nowe rzeczy. Julek niechętnie je przyswaja. Lepiej się czuje wśród tych, które już zna. Pani Agata niczego nie przyspiesza. Wsłuchuje się w tempo Julka, nadąża za nim, nie zniechęca go. Bo Julek ma swój rytm.
I obie się zgadzamy, że w rozwoju Julka bywają zastoje, nigdy jednak regresy (z wyjątkiem tego fizjologicznego ;)). Julek podąża do przodu. Jak ślimak. Powoli, czasem schowa się w swojej skorupie.

2 komentarze:

  1. Całkiem sporo jest już tych przyswojonych wyrazów. Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Wyrazów w słowniku Julka przybywa. Najtrudniej jednak o spontaniczne używanie ich w codziennej komunikacji. Jest silna potrzeba/motywacja, pojawiają się zręby werbalnego porozumiewania. :)

      Usuń