wtorek, 5 lipca 2016

Podsumowanie roku przedszkolnego

Godzina 14.30. Spotkanie z p. Agatą podsumowujące miniony rok przedszkolny.
Mijam Julka bawiącego się na placu zabaw. Julek ma zakodowane, że gdy mama na horyzoncie, on wraca do domu. Nie tym razem. Tłumaczę, że idę na spotkanie z p. Agatą, porozmawiam z nią i wtedy zabiorę Julka. Tłumaczę raz, tłumaczę drugi, Julek przyjmuje do wiadomości. Akceptuje nieoczekiwaną zmianę rytuału. Odwraca się. Biegnie do dzieci.
To znak czasu. Znak zmian w świadomości Julka. Dowód na jego większą dojrzałość, rozumienie tego, co się do niego mówi również w zasięgu szerszym, dalszym, spoza tu i teraz.
A teraz skrót podsumowania p. Agaty.
Społecznie - bez zastrzeżeń. Julek dostosowuje się do zasad, świetnie wchodzi w relacje z dziećmi, które go lubią, bo jest pogodny, uśmiechnięty, miły. Zna konsekwencje swoich wybryków. Wie, że nie zawsze warto broić. Nie jest nieprzewidywalny. Nie ucieka. Zna ścieżki przedszkolne. Idealnie wpasował się w przedszkolne ramy.
Poznawczo - rozkwita. Chętnie współpracuje. Demonstruje swoje znudzenie rzeczami, które ma opanowane. Nadal irytuje się, gdy nie wychodzi mu to co nowe, co dopiero poznaje, czego się uczy.
Komunikacja werbalna - tegoroczny hit i krok milowy. Julek zaczyna wykorzystywać bierny słownik w spontanicznej mowie. Nie za każdym razem, niekoniecznie zrozumiale (w szybkiej komunikacji wyuczone słowa używa niedbale, skraca je, połyka głoski), w zasadzie zawsze adekwatnie do sytuacji. Przy tym swoją ogromną chęć i potrzebę komunikowania się wzbogaca gestami, które nierzadko sam tworzy. I choć metoda krakowska nie pochwala tego, absolutnie nie zabraniamy korzystania z takiego wsparcia. Dla mnie kreatywność Julka w tej kwestii jest dowodem na jego inteligencję. Jak to rzekła mama zespołowego Piotrka - nasze dzieci są upośledzone, ale głupie na pewno nie. I teraz zarówno p.Agata, jak i my w domu, wymagamy od Julka, żeby - gdy chce pić, jeść, skorzystać z toalety, pobawić się, wyjść na dwór, do babci - wypowiadał to. Bo potrafi.
Ruchowo - ciągle do przodu. Nauczone jesienią podskakiwanie jest doskonalone. Koordynacja wzrokowo-ruchowa zalicza progres. Szwankuje jeszcze w rzutach piłką, frisby zza siebie (Julek nie widzi przedmiotu i rzuca zza pleców po prostu tak sobie w przestrzeń jak leci, a leci czasem w górę, potem w dół, potem rzucam się, żeby nie walnął plastikowy dysk w głowę). Huśtawka. Kolega Julian z p. Agatą nauczył się już samodzielnie huśtać, czyli wykonuje ruchy tułowia tak, żeby rozhuśtać się, ale wtedy gdy ma nogi oparte o ziemię. Gdy dyndają w powietrzu, ta sprawność wymaga większej równowagi, większej siły mięśni i Julkowi nie wychodzi. Ale w końcu wyjdzie. Kwestia to czasu. Po prostu.
Motoryka mała. Podąża za motoryką dużą. Julek koloruje rzeczy, nie przekraczając linii. W rysunkach używa kolorowych kredek. Kredki coraz sprawniej dociska. Coraz mniejsze kółka rysuje po śladzie. Nie zygzakiem. Całkiem płynnie.
Plany na wrzesień. Chłopak awansuje w przedszkolnej hierarchii. Podąża z grupą do starszaków. Na pięterko, do p. Marleny, które już zna (i pięterko i p. Marlenę). Od wiosny spędza tam czas zamiast drzemać z maluchami na dole. Czyli znów mądrze został wprowadzony i oswojony. P. Agata poza indywidualnymi zajęciami zamierza Julka rzucić na głębokie wody i przerabiać z nim ten sam materiał co pozostałe dzieci. Ile się da. A jak się nie da, to nic nie szkodzi. Ja wiem, że Julek jest doskonale zaopiekowany!
Z krakowskiej nie rezygnujemy. Ćwiczymy. Nie systemowo, planowo, przy okazji.
W lipcu i do połowy sierpnia Julek odpoczywa od systematycznych zajęć zarówno z p. Agatą, jak i z p. Justyną. Do przedszkola jeszcze chodzi. Ale to wakacyjne, lajtowe łażenie. Zacznie wolne wraz z moim pójściem na urlop, czyli pod koniec lipca.


Julek, p. Agata i Agama brodata. Asekurant Jul długo obchodził jaszczurkę. Podobnie jak z basenem przemożna chęć zapoznania się z czymś nowym, fascynującym walczyła w nim z lękiem, obawą, może nawet wstrętem. W końcu odważył się i pogłaskał gada. Na fotce ma niewyraźną minę, na pewno bardzo poważną. I jaszczurkę dotyka z dużą rezerwą. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz