czwartek, 11 sierpnia 2016

Gdańskie spotkanie

Wakacje i szczęśliwe zbiegi przypadków sprzyjają spotkaniom.
Poniższy zbieg był szczęśliwy z powodu, że spędzaliśmy niezależnie rodzinne wakacje w tym samym czasie, w tym samym miejscu, znaczy w Trójmieście, tyle że na skrajnych jego krańcach. To i tak mniej niż ponad trzysta kilometrów, która nas normalnie dzielą. Łączność stała, miejsce umówione, pogoda sprzyjająca. Nieśpiesznie, obarczeni swoimi dziatwami zmierzaliśmy do jednego punktu.
I nic to, że Biedronka okazała się Lidlem, a Kamienny Potok Jelitkowem, grunt, że nie zrażeni takim szczegółem pokonaliśmy przeszkodę i spotkaliśmy się jednak. Na lody i kawę, parę rozgrywek w cymbergaja, spacer alejkami wzdłuż morza, wśród fruwających baniek mydlanych, żeby wreszcie znaleźć plac zabaw, który nasze dzieci pochłonął do reszty tak jak nas pogaduchy. Komary też sobie swobodnie latały.
Mnie w takich momentach niezmiennie cieszy fakt, że ciągle jeszcze chce się nam tych spotkań. Chce się zadzwonić do siebie, umówić, pociągnąć rodziny i zjechać w jedno miejsce na kilka szybkich, błyskawicznych chwil. Żeby dzieci wymieszały się, pogadały, przypomniały o sobie, a my mogli pogadać. Zwyczajnie spędzić ze sobą czas.
Dominiko, Tomku, dziękujemy! :)





2 komentarze:

  1. Marto, i my dziękujemy!!! Mam bardzo podobne refleksje i radochę z tego, że wciąż niezmiennie nam się chce, też:) Cudne zdjęcia zrobiłaś tej naszej gromadce! T.stwierdził, że idealne do tego, by co rok je powtarzać i patrzeć, daj Boże, jak nam dzieci dorośleją:) Pozdrawiamy Was już z Krk i życzymy Wam pięknego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buziaki! Zdjęcia fajne, bo modelki urocze. Moje chłopaki aż plecy wyprostowaly przy nich. ;)

      Usuń