czwartek, 8 czerwca 2017

Zaździerz (1)

Basen.
W ubiegłym roku towarzyszyło nam ponadtygodniowe oswajanie się z tą wielką wanną wypełnioną wodą i zmieniającymi się jak spoty reklamowe w tv instruktorami.
Po roku względnie regularnych zajęć z p. Krzysztofem uwieńczonych coraz śmielszym zanurzaniem przez Julka buzi w wodzie i robieniem bul-bul, miałam absolutną pewność, że zajęcia turnusowe na basenie będą zwykłą formalnością bez tych wstępów, przedmów i oswojeń.
A tu zonk.
Okraszony czterdziestominutowym wyciem Julka. Powtórka z ubiegłego czerwca. Zamarłam. Spokorniałam. Zrozumiałam. Basen w Aninie i p. Krzysztof to jedno. Basen w Zaździerzu i p. Ariel to drugie. Dla Julka zupełnie obce, nieznane, bez wspólnego mianownika: woda, drugie.
Szybko jednak p. Ariel pojął Julka niemoc i więcej czasu z nim spędzał w jacuzi niż w samym basenie. Krok po kroku oswajał z sobą, nowym miejscem i sposobem pracy.
I znów zaskoczyło. I znów Julek uwielbiał zajęcia basenowe czyniąc z każdym dniem postępy.
Dziś całe 40 minut ćwiczył w basenie. Jacuzi poszło w odstawkę. Julek gotowy jest do właściwej nauki pływania. Nurkowanie ma zaliczone. :)

PS Zdjęcia autorstwa p. Małgosi, również instruktorki pływania, która z Julkiem wprawdzie nie miała zajęć, ale pamiętała go z ubiegłego roku. I pomogła p. Arielowi szybciej odnaleźć drogę do oswojenia Julkowych lęków. Dziękujemy! :)





2 komentarze:

  1. Cudowne zdjęcia! Ja też chce takie robić!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pianka, aparat do wody, nurkujesz i masz. Przy twoim oku zdjęcia byłyby odlotowe :)

      Usuń