wtorek, 19 grudnia 2017

Ozdoby

W drodze po Julka dogoniła mnie dziś taka wiadomość tekstowa: "Informuję tylko, że Juluś wyprodukował tyle ozdób świątecznych, że zakupy w tym roku nie będą potrzebne. Zostawiłam prace w szatni. Zuch!!! Wszystkie sam!".
Rzeczywiście towarzystwo doborowe. Mikołaj, choinka, Aniołek. Cóż było robić, zabrałam wszystkich do domu. O Julku nie zapomniałam. ;)
Trio najpierw zaliczyło sesję z jodłą. A potem znalazło swoje miejsca. Mikołaj stanął na parapecie w kuchni, choinkę zabieram do pracy, a Aniołek wylądował na czubku naszej jodły. Jeszcze nagiej i nieprzyozdobionej, co nie przeszkadza mu czynić honorów domu. Jutro zapozna bombki, światełka i łańcuch.
Anioł jedyny w swoim rodzaju. Cały zrobiony przez Julka. Buzia, ręce, gowa. Tylko skrzydła pani wycięła.



W szatni czekał na mnie też renifer z sankami. Najbardziej rozczuliły mnie płatki śniegu. Te duże, białe, kwadratowe. :)


Przedświątecznie pozdrawiamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz