Byłam trochę niespokojna, czy dla Julka nie będzie to za szybko. Ledwo wróci do domu, rozpakuje swój plecak, gdy zaraz będzie musiał go znowu pakować. Sprawy logistyczno-organizacyjne (przede wszystkim pranie, bo inne potrzebne rzeczy, które można było ogarnąć wcześniej, przygotowałam jeszcze przed naszym wyjazdem) wiedziałam, że załatwię. Dopiero wyjeżdżając do Zakopanego, z kalendarzem w ręku pokazałam Julkowi, kiedy jedzie na kolonię. Dla niego jednak ważniejsze było, kto jedzie. W tym roku aż piątka z siedmiu uczniów 5a. Mocna ekipa. Z Dominikiem Małym został nawet przyporządkowany do jednej grupy.
Julek nie wykazywał niechęci do wyjazdu. Aktywnie uczestniczył w szykowanie rzeczy, pakowaniu walizki. Sam przygotował swój plecak. Zabrał ulubionego jaśka. Absolutnie był gotowy na wyjazd na kolonię. Kierunek: ośrodek wypoczynkowy w Bęsi na Mazurach.
W ubiegły poniedziałek odstawiłam kolegę na zbiórkę. Wesoło machał do mnie z odjeżdżającego autobusu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz