poniedziałek, 13 marca 2017

Okulista

W zasadzie to przez Krzysia zmobilizowałam się do zbadania wzroku Julkowi. Od urodzenia nie byliśmy u okulisty (jeden z wielu specjalistów zalecanych do odwiedzenia na początku). Były wtedy inne priorytety (serce). A jeszcze potem nic nie wskazywało na to, żeby Julek miał problemy z widzeniem. No ale u Krzysia też. Nic nie wskazywało. Takie tam lekkie mrużenie oczu. Już rok temu. Jednak we wrześniu mrużenie z lekkiego przeszło w mocne. No i ten alarm - "musiałem przesiąść się do drugiej ławki, bo z ostatniej nie widzę, co pani pisze na tablicy". Termin do okulisty na styczeń. Wyluzowałam, bo jeszcze nasza pani doktor wypisując Krzysiowi skierowanie uspokoiła mnie, że często dzieci w tym wieku dosyć gwałtownie rosnąc osłabiają nerw wzrokowy i gorzej widzą. Tyle że ja nic nie wspomniałam o tym mrużeniu. Które na wizycie u okulisty w styczniu okazało się najistotniejszą, bardzo czytelną wskazówką do zdiagnozowania krótkowzroczności. Okulary na nos włóż. I już.
Postanowiłam nie zwlekać z Julka wizytą u okulisty. Znalazłam z polecenia panią doktor.
Zastanawiało mnie, jak będzie przebiegać badanie (kolejne etapy znałam już z badania wzroku u Krzysia).
I tutaj były dokładnie te same. Tyle że pani doktor słusznie zakładając, że Julek nie odczyta liter ani cyferek na tablicy okulistycznej, pokazała mu najpierw planszę. Na niej były: kwadrat, koło, serduszko kształtem zbliżone do koła i kwadratowy domek z daszkiem. Julek bezbłędnie identyfikował kolejno wszystkie kształty i figury. W kolejnym kroku pani doktor zrobiła próbę odczytu z tablicy. Pokazywała Julkowi np. kwadrat, a Julek miał pokazać na planszy to, co widzi. A że Julek lubi zabawę "pokaż, gdzie jest taki sam", kapitalnie współpracował. Pani doktor mając już pewność, że pacjent pojmuje zasadę, przeszła do właściwego badania. Usiadłam z Julkiem na wygodnej kanapie, a pani doktor na przeciwległej ścianie podświetlała na tablicy poszczególne kształty i figury od największej do najmniejszej. Julek odnajdywał takie same na swojej planszy. Zaczął wahać się i mylić, zaraz poprawiać przy najniższym rzędzie. W przeciwieństwie do Krzysia u Julka występuje dalekowzroczność, czyli może mieć problemy z rozróżnianiem małych liter, kształtów. Potem było badanie specjalną aparaturą, której nazwy nie znam. Ale Julkowi bardzo spodobało się patrzenie w okienko i podążanie wzrokiem za balonikiem. Zaliczyliśmy zakraplanie oczu (przejęłam inicjatywę, zaproponowałam Julkowi zabawę: "Jesteśmy na spacerze, pada deszcz, patrzymy do góry, do góry, kap wpadła nam jedna kropla do oka, kap wpadła druga, mrugamy, mrugamy") Poszło. Bez płaczu. Bez krzyku. Piętnaście minut czekania. I znów badanie. Potwierdził się wynik plus 1,5 na jedno i plus 1,5 na drugie oko. Zdaniem pani doktor nie zakładamy jeszcze okularów. Julek widzi dobrze. Może mieć jedynie problemy z widzeniem drobnych rzeczy. Ja tam widzę, że okruszki z bułki świetnie zrzuca z ubrania.
We wrześniu kontrola. Jednego chłopaka i drugiego.
Tymczasem z moich dwóch synów, starszy bryluje ;)


6 komentarzy:

  1. U nas Misiek w piątek ma badanie u poleconej na zakątku pani doktor...ciekawe czy się uda bo pani doktor z Niekłanskiej nie ogarnia pacjenta i wciaz nas odsyła opanować pokazywanie rączki prawo lewo góra dół...Krzyś w okularach b.poważnie wygląda.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! To niewątpliwie ta sama :) Pani doktor jest bardzo spokojna i opanowana. Powinno się udać. Trzymam za Miśka kciuki!

      Usuń
  2. Jaki poważny w tych okularach!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Misiek wypadł rewelacyjnie,to już drugi raz w tym tygodniu,wcześniej u fryzjera.Niestety wada jest więc czekamy na okulary😕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie, że współpracował. :) Okulary to norma u naszych zespolaków. Julek też będzie nosił. To tylko odroczenie w czasie. Łatwiej jak te nasze chłopaki zachowują sie w cywilizowany sposób, co? :)

      Usuń
  4. Trzeba regularnie chodzić na kontrolę i jak już zajdzie potrzeba to okularki, szczególnie do nauki albo komputera :)

    OdpowiedzUsuń