piątek, 15 grudnia 2017

Dzyń-dzyń

Julek uczy się mówić po polsku tak, jak ja języka obcego. Z tą różnicą, że on się uczy, a ja przestałam.
Umiejętność mówienia nabywa powtarzając wyrazy, ich odmianę, proste konstrukcje zdaniowe. Powtórzeń jest dużo, więcej, ciągle nie dość. Nie ma tu miejsca na spontaniczność. Głowa nasiąka językiem. Przetworzenie tego jednak, zapisanie danych i najważniejsze - odtworzenie ich wymaga ćwiczeń. I czasu. Wysyp wyrazów, prościutkich zdań w ostatnim czasie jest wynikiem wielomiesięcznej, a nawet wieloletniej pracy. A że głowa dobrze naoliwiona, wytrenowana, przyzwyczajona do pracy, to i nowości językowo-gramatyczne pojawiają się częściej.
Ostatnio to sobie uświadomiłam. Przez "Mama, śnieg".
Powroty z przedszkola umilamy śpiewaniem. To nasze wspólne, bardzo razem bycie. Jakoś w połowie listopada Julek odkrył piosenkę "Zima, zima, zima, pada, pada śnieg". A to, co Julek ulubi, powtarza po tysiąckroć.
- Julek, co śpiewamy?
- Mama, śnieg.
I tak do znudzenia. Wytarcia płyty. Wyplucia mego. Bo Julek potrafi śpiewać tylko równolegle ze mną. Wyjątkiem jest "Panie Janie", ale nad tym repeartuarem mój artysta pracował od ubiegłej wiosny. Cóż, poświęcenie macierzyńskie różne ma oblicza. ;)
Początkowo słuchał. Jeden i ten sam kawałek (zaśpiewanie trwa ok. 40 sekund). Codziennie w drodze z przedszkola (10 minut). W drodze na trening (gdy wieziemy Krzysia 15 minut). Na basen (20 minut w jedną i 20 minut w drugą stronę). Chłopak nie odpuszcza. Najpierw śpiewał tylko "pada" oraz "śnieg". Po setkach powtórzeń mamy fragmenty zupełnie zrozumiałe i fragmenty połykane, z końcówkami wyrazów. Julka wykonanie brzmi teraz mniej więcej tak:
"Ima,  ima, ima, pada, pada śniek
Jadę, jadę at kami, anki onią eczkami
Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń-dzyń-dzyń

... pola śnieku ały świat
Biała oga hen ... ami, anki onią ami
Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń-dzyń-dzyń.

Jaka yszna ana, paska ... koń
śniek bija tami, anki onią eczkami.
Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń-dzyń-dzyń."

Do ideału rzeczywiście daleko. Zasypana droga ograniczeniami, na które nie mamy za dużego wpływu. Stąd objazdy. Przypadek Julka jest właśnie taki. Ale dzyń-dzyń-dzyń wymawia dźwięcznie, wdzięcznie, z zaangażowaniem. :)


2 komentarze: