Zespołowa wiotkość nadaje Julka ciału miękkość. Ta miękkość jest nieprawdopodobnie kusząca. Chce się Julka ciągle całować i przytulać. A że Julek uwielbia pieszczoty, jesteśmy od nich od dawna uzależnieni. :)
Od wczoraj Julek oddaje całusy. Już nie śle buziaka z rączki, prawdziwie cmoka w policzek. Cmoknięcie czasem pomyli z dmuchnięciem, ale i tak nieźle mu idzie.
I mogę sobie mieć chandrę, być nieziemsko zmęczona, wkurzona na upór julkowy. Julek wychodzi naprzeciw. Podchodzi znienacka, przytula się do mnie i daje buziaka. Balsam na serce.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
To całkiem jak mój Czwarty. To półdiablę weneckie, ale jak da całusa, to człowiek wymięka.:))
OdpowiedzUsuń