Minęliśmy tłum zakręcony w kolejce do kasy, i grzecznie ustawiliśmy się w niedługiej kolejce do wejścia.
Uwaga! Dzieci o wzroście do 95 cm, osoby niepełnosprawne i ich prawni opiekunowie wchodzą bezpłatnie. Julek na pierwszy warunek już się nie łapie (97 mierzy), za to drugi od urodzenia spełnia (choć nie jest to takie oczywiste wszędzie, bo są komisje w Polsce, które zespół Downa w dziecięctwie nie traktują jako wyznacznik upośledzenia i potrafią nie orzec niepełnosprawności).
Wystawa dla każdego. I małego i dużego. Julek zachwycał się kolejkami i wszystkimi gablotami z przyciskami (ach, te roboty!), Krzyś całymi miastami Chima i samolotami, Radek - kolekcją Star Wars (ten niszczyciel!), ja - budynkami z klocków, które pamiętam jeszcze z dzieciństwa. I nadal w głowie mi się nie mieści, że wszystko, absolutnie wszystko było z klocków! Ten wielgachny Titanic!
Chłopcy byli mega-zadowoleni.
To musieliśmy się minąć bo my bylismy o 10.00 a potem w lodowym miasteczku na lodowej górce....oczywiście Michaś zachwycał się wszelkimi kolejkami,pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńO kurczę, tak niewiele brakowało, żeby się spotkać. Julek z Miśkiem staliby sobie w tym samym miejscu i gapili na te jeżdżące pociągi, a my moglibyśmy pogadać chwilę. :)) Rano też były takie dzikie tłumy?
UsuńLudzi było sporo ale nie staliśmy długo żeby wejść. Szkoda że się nie udało spotkać.pozdrawiamy
OdpowiedzUsuń