W tym roku Nowy Rok przywitaliśmy razem z Krzysiem, który po raz pierwszy wytrzymał do północy, ba ledwo dał się zapędzić do łóżka o 1.00. Julek też wyczynowo wytrzymał do 23.00 i padł.
W gronie znajomych i ich dzieci i my dotrwaliśmy do północnej mety (po dwóch latach jej przesypiania).
Potańczyłam (!), najadłam się, z Radkiem pouśmiechałam, z ludźmi pogadałam. Dzieci zajmowały się głównie sobą (to lubię!). Nawet Julek nie wymagał naszej opieki. Pojawiał się przy nas, jak chciał pić albo jeść. Taki doroślak. ;)
Fajnie spędzać czas z ludźmi, przy których nie trzeba się silić na niesiebie, za to jest swojsko, wesoło i przyjaźnie.
Witajcie w Nowym 2015 Roku! Cokolwiek nie przyniesie, stawiajmy temu czoła siłom i godnościom osobistom. ;) Niech będzie zdrowo i dobrze, na swoim miejscu.
Były tańce |
i tańce |
występy solowe :) |
zbawienny kącik zabaw |
to i towarzystwo w drodze powrotnej musiało imprezę odsypiać :)) |
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuń