poniedziałek, 4 maja 2015

Bez pampersa cd

Do 12.30 suche majtki. Ale nie, że się Julkowi nie chciało, zwyczajnie dawał się wysadzać i to skutecznie (p. Agata ma moc!).  Żeby nie było tak różowo, nastąpiła potem bez zapowiedzi trzykrotna seria dwójeczki. Na miękko. (Pełna podziwu jestem dla zapału pań przedszkolanek!)
Powrót do domu na sucho.
Popołudnie na sucho.
Bez nerwowości  w trybie - jak sobie przypomniałam - ganiając między obiadem na jutro, piecem, prasowaniem a Krzysia lekcjami - zapraszałam Julka na nocnik. Siadał, choć bez zapału. Śladu bytności nie zaznaczając.
Dopiero przed prysznicem (tuż po 19.00) sprzęgły się nasze oczekiwania. Moje na Julka wysadzenie, Julka na opróżnienie efektów pracy nerek. Uwaga! Julek usiadł o ułamek sekundy przed moim zaproszeniem. Wiedział, że będzie sikał. Poszło w nocnik. Który szybko Juluś hyc! myk-myk! odwrócił do góry nogami. Celowo. Ocalił majtki, to choć skarpetki niech mokre będą. Równowaga w świecie bez pampersa musi być.
Dzień zaliczony.
Zużytych majtek już nie liczę. Trzymam się opcji: będzie tylko lepiej. Lepiej nie myśleć kiedy. ;)


3 komentarze:

  1. Marto, brawo dla każdego z uczestników akcji "bez pampersa":) No i morza cierpliwości:) i żeby to "kiedyś będzie lepiej" nastąpiło jak najszybciej. Trzymam kciuki! P.s. Dobrze, że tak ciepło się zrobiło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Cierpliwość to słowo klucz w całej tej sprawie ;)

      Usuń
  2. Martuś,a ja sobie leże i się chichram potrafisz w tak dowcipny sposób opisywać,że po prostu Ci zazdroszczę........poczucia humoru, nie akcji z pozbyciem się pampersów :)

    OdpowiedzUsuń