Wizyta kontrolna u dentysty.
Krzyś po siedmiu miesiącach od ostatniego siedzenia na fotelu, Julek prawie pięć.
Przygotowałam się mentalnie, czasowo i finansowo na łatanie dziur (Krzyś) i ewentualne umawianie wizyty w Uśmiechu Malucha (Julek).
A tu wiadomość dnia. Żadnych ubytków nie ma! Oto wymierny efekt jedzenia słodyczy tylko w soboty.
No, czapki z głów moi synowie. Za to szorowanie zębów i niepodjadanie pokątne słodkości.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Gratulujemy i zazdrościmy!
OdpowiedzUsuńI ja podobnie - gratuluję i zazdroszczę:) Też - od niedawna - wprowadziliśmy sobotę słodyczową - więc, na Waszym przykładzie jest o co walczyć:)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zadowolona z ograniczenia jedzenia słodyczy tylko w soboty. Chlopaki jedzą chętniej konkrety, owoce. Soki i wody smakowe zniknęły z naszego domu. Stało się to norma tak oczywista, że nie budzi już buntu. :) I realnie przekłada się na mniejsze kłopoty z próchnica. Warto!
UsuńNo i pięknie :) Czyli u Was jak u nas - system się sprawdza :)
Usuń