Na swoje nieochoty wypracowywania dniówki z Julianem Opornym serwuję nam zalecane przez specjalistę rysowanie równoległe.
Biorę kartki papieru, kredki.
Sadzam Julka przy stole.
Siebie pakuję z prawego obok.
Dzielę kartkę kreską na pół.
I zaczynamy nasze szoł.
Ja kreska. Julek kreska. Ja kółko. Julek kółko. Rozganiam durnymi minami chmurzaste oblicza. Łapiemy wspólny mianownik. Razem rysowanie jest fajne.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Marto, pięknie się "rozchmurzacie":) Na widok tego Julkowego słońca micha sama się cieszy:))) Pozdrawiam Was!
OdpowiedzUsuńP.s.1. I Wy naprawdę tak codziennie? ! Chylę czoła i kłaniam się nisko w pas!
P.s.2. Piękna wizualna zmiana na blogu - cudna ta zieleń wiosenna:) No ale mi zaczyna brakować takiego zaglądania do codzienności całej Waszej rodzinki. Rozumiem, jak ważny i potrzebny jest dla Ciebie ten blog w obecnym kształcie, ale może w takim razie drugi, równolegle? Co słychać u współdomowników "młodszego brata"?:)
Codziennie. Przynajmniej dziesieciominutowa sesję słuchania. A jak się nie uda, to powtórka samoglosek albo czasowników. Powtórzenia. Powtórzenia. I jeszcze raz powtórzenia. Tak Julek zapamiętuje. Tak więc przedszkole, dom, ile się da. To co Julek umie, robi chętniej. Nie zawsze też siedzimy przy stole. Gdy towarzyszy mi w kuchni siedząc na blacie, wyciągam obrazki z czasownikami i jedziemy. :)
UsuńNie no, nie samą nauką Julek żyje. ;) O reszcie też pisać będę. Tylko mniej. Chyba.
Jesteś dzielna! Podziwiam!
Usuń