piątek, 3 listopada 2017

Impreza urodzinowa

Najpierw była niepewność, że może nikt nie odpowie na zaproszenie.
Potem strach, że wyskoczy infekcja. Tydzień przed stan podgorączkowy majaczył w tle. Po trzech dniach przestał się wygłupiać.
Jeszcze potem trzeba było wszystko skoordynować, ogarnąć, przywieźć, zamówić, zawieźć, mieć paczuszki z podziękowaniami (w roli głównej ciasteczka z lentilkami upieczone ostatnim tchnieniem piekarnika, który po tym padł, takie szczęście). Ale sprawy organizacyjno-logistyczne nieźle mi wychodzą. Sprawdzam się w działaniu, dobrze spalam stres.
I po raz pierwszy przybyły dzieci na imprezę urodzinową Julka.
Sobota, sala zabaw, trampolina, rura, kulki, tort i 100 lat. Prezenty. No tak. Zapomniałam. Chyba dlatego, że Julek najmniej był nimi zainteresowany. Chłonął wydarzenie. Szczęśliwy jak nigdy. Świadomy tego, co się wokół niego dzieje. Już całkowicie w tym roku gotowy (do spółki ze mną) na własną imprezę. Bardzo akuratny, właściwie reagujący na sytuacje. Nie było problemu z wyciąganiem go z sali, gdy kolejny gość przybywał. Przybiegał na moje zawołanie, witał się, zapraszał do zabawy (tylko z małą podpowiedzią), na koniec żegnał się, każdemu mówił: dziękuję. Podawał rękę: cześć! - wymawiał.
W trakcie zabawy wiele razy słyszałam: - Julek! Julek! Wreszcie na własne oczy ujrzałam tę opowiadaną mi w przedszkolu niekłamaną, szczerą sympatię do mojego syna. Zaangażowaną akceptację. Zwyczajną, ponad ograniczeniami. Julek w sprawności fizycznej nie odbiega od swoich przedszkolnych niezespołowych towarzyszy (pięcioletnich). Komunikuje się z nimi po swojemu, bez problemu. Niezłośliwy, towarzyski, jajcarz. Na teraz i potem wystarczy.
Post scriptum
Poniedziałek. Odbieram Julka z przedszkola. Ten nawija: Ada, Ula, Pola, Mateus, Kaspe(r), Jaś, Gabyś. (R)ura. Tak. Mama? I tu odpowiednia kompozycja spojrzenia błagalnego z rączkami złożonymi w geście pliiiiiss. Czy trzeba lepszego podsumowania imprezy?

Zaproszenia: mój wytwór.
Tort autorstwa Agnieszki Pazdyki, Studio Cake

4 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że impreza była udana. Zaproszenia cudne, tort myślę, też Twój projekt. No i podziękowania dla gości - rewelacja- o tym nigdy nie myślałam. Super. Na pocieszenie mój piekarnik też wyzionął ducha, a może jego duch chce opuścić tę blaszaną powłokę i strasznie cuchnie po włączeniu. Specjalista przyjdzie za dwa tygodnie!!! Bo to Ikea i mało kto naprawia ich sprzęty!Pozdrawiam Wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas spec od piekarnika (to już druga nasza przygoda z tym piekarnikiem) ma się pojawić wtedy, gdy w tych stronach będzie miał jakieś zlecenie. Bo tak to ku się nie opłaca tak daleko jechać :)) Co do tortu - to jedynie p. Agnieszce napisałam, że Julek lubi pociągi, wysła£am jej zaproszenie, żeby ewentualnie było inspiracją. Ufam kobiecie, bo idealnie dotąd wpisywała się w moje oczekiwania estetyczne. Pierwszy raz zamawiałam u niej tort na komunię Krzysia. Napisałam, jak sobie go wyobrażam (pomogły mi zdjęcia z jej strony) i odebrałam to, co chciałm. Plus smak. Ta kobieta nie dość że tworzy małe dzieła sztuki, to jeszcze pyszne! Lekkie, nieprzesłodzone. No i ma swoją pracownię niedaleko przedszkola Julka. :) Tak, podziękowania zawsze mam. Miniprezenciki. Zwykle kupuję. Tym razem upiekłam ciasteczka. Te z lentilkami, kolorowe są sprawdzone. Dzieci je zwyczajnie lubią. Buziaki dla Was, Aniu!

      Usuń
  2. Przepiękne zaproszenia! Podziwiam Cię za Twój niezwykły talent plastyczny i dekoratorski!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobają. :) Choć ja i talent plastyczny nie mamy ze sobą nic wspólnego. :))

      Usuń