czwartek, 30 listopada 2017

Kulki (2)

Julek złapał bakcyla. Siedzi w domu i kaszle. Zdyskwalifikowany do udziału w przedszkolnych zajęciach. Wymyślamy więc zabawy, umilamy sobie czas. Gdzieś pomiędzy piorę, prasuję, odgruzowywuję dom (wszystkie podłogi pod łóżkami wymyte, wychuchane, czyste). Okien na razie nie ruszam.
Klocki ciągle na topie. Ja buduję dom. Julek go przejmuje. Wsadza ludziki. Jeździ nimi do zoo, na lody, do taty. Budujemy tory. Puszczamy kolejkę (nadal klocki). Kolorujemy rysowanki. Czekamy na Krzysia, który z katarem chodzi do szkoły. Tata też kicha.
Rozgrywamy mecz w piłkarzyki.
Puszczamy kulki. One się zupełnie nie starzeją.
Przypomnę (bo fascynuje mnie, jak niepozorna zabawka trwa z nami już kilka lat i wyjmowana co jakiś czas uświadamia mi, jak Julek się zmienia, rozwija, uczy).
Najpierw zauroczyły, bo toczą się. Bez dbałości o konstrukcję. Nieuważne ruchy ciałem co rusz powodowały katastrofę budowlaną.
Ćwiczyły ze skutkiem pozytywnym naprzemienność.
Wyuczyły uwagi. Katastrofy się skończyły.
Nie pozwalały się zbudować. To ciągle wyzwanie za duże, za trudne dla Julka.
Coś jednak drgnęło w temacie konstruktor.
Dziś. Kulki się toczą. Wychodzę więc zrobić herbatę.
Wracam, a Julek z uśmiechem woła:
- Mama, tu. - pokazuje zmianę w konstrukcji.
Przestawił fragmenty, zmienił bieg, całości nie zburzył.
Kreatywność, inicjatywa, samodzielność. Czy to nie cechy charakterystyczne osoby inteligentnej? :)

Przed zmianą

Po zmianie. Może to i zwyczajne przesunięcie dwóch odnóg - jedną w prawo, drugą w lewo z zakrętem pod główny tor. Ja byłam pod wrażeniem. Julek sam na to woadł, sam to zrobił i nie naruszył reszty.


2 komentarze:

  1. Bravo za pomysłowość!Julek wracaj do zdrowia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! Już powoli Julek wraca do formy, łobuz jeden. ;)

      Usuń