środa, 27 listopada 2019

Pasowanie

W ubiegły piątek Julek był pasowany na ucznia. Była to uroczystość całej szkoły, do której pierwszaki z pomocą trzeciej klasy przygotowywały się dzielnie i wytrwale pod okiem wychowawczyni Edyty Płochy. :) Była to też pierwsza okazja, podczas której publicznie występowały przed szeroką publicznością starszych kolegów ze szkoły i rodziców, rodzeństwa, a niektórzy farciarze to nawet przed swoją chrzestną. :)
Uroczystość miała charakter jak najbardziej oficjalny, elegancki i nienudny. Dzieci rozpoczęły występ Polonezem. Każdy pierwszak szedł w parze ze starszym kolegą/koleżanką albo nauczycielem. Układ nie był krótki i łatwy do odtańczenia. Julek sztywno trzymał lewą rękę z tyłu, na plecach.
Potem nasze pierwszaki wspólnie śpiewały piosenkę o szkole z pokazywaniem.
Następnie konferansjerka przedstawiała każdego z uczniów. Wywoływała na środek i czytała o danej osobie krótki wierszyk. Wierszyk był charakterystyką dziecka - zabawną, z przymrużeniem oka, bardzo trafną. Słuchaliśmy istnych cacuszek. Nie zdarzyło się też, żeby któryś z uczniów odmówił wyjścia na środek. Dzieci wręcz z dużą swobodą i ochotą wychodziły. Każde przez chwilę stawało się gwiazdą.
A potem była jeszcze jedna piosenka w wykonaniu naszych pierwszaków. I wreszcie gwóźdź programu - pasowanie.
Został rozwinięty czerwony dywan. Pani dyrektor stanęła na środku. Obowiązkowo wyposażona w wielke wieczne pióro. Pani Edyta po kolei, pojedynczo wywoływała dziecko. Przy akompaniamencie stosownej melodii kandydat wychodził na środek po czerwonym dywanie, pani dyrektoŕ uroczyście pasowała ucznia, a wychowawczyni nakładała na głowę biret. Uczeń odwracał się do publiczności, która gromko go oklaskiwała. A gdy już wszyscy zostali pasowani odbył się radosny korowód wokół całej sali. Piękne widowisko!
Po zakończeniu chwila dla reportera. Zdjęcia, uściski, radość i wreszcie czas na poluzowanie much. Zaczynała się w sali obok część nieoficjalna z poczęstunkiem, który przygotowali rodzice.
Julek przez całe przedstawienie zachowywał się właściwie i adekwatnie do okoliczności. W pewnym momencie nawet instruował koleżankę, co ma robić. Był w pełni świadomym.i zaangażowanym uczestnikiem wszystkich wydarzeń. A działo się naprawdę wiele.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz