poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Nasze zasady jazdy rowerem

Było raz tak (po powrocie z Warmii).

Jedziemy rowerami na lody. Julek chodnikiem, ja równolegle do Julka ulicą, Krzyś przede mną. Pełna obstawa. Dojeżdżamy do momentu, gdzie kończy się chodnik. Po drugiej stronie ulicy kontynuacja chodnika. Mówię (z wyprzedzeniem!) do Julka: - Jedź za Krzysiem. Ulicą. Polecenie powtarzam.

Gdy kończy się chodnik, Julek nieoczekiwanie (nie patrząc w prawo, nie patrząc w lewo) przecina ulicę, wjeżdża na chodnik po drugiej stronie. Po mojej panicznej reakcji (- Julek! Co ty robisz?!??!!!!!!!) moje młodsze dziecko gwałtownie hamuje i ... wpada do rowu. 

Przecież mogło stać się tak:

Dziecko wtargnęło na ulicę. Samochód nie zdążył wyhamować. Pomimo szybkiej interwencji medycznej dziecka nie udało się uratować. Z nieoficjalnych źródeł wiemy - matka dziecka była trzeźwa, dziecko niepełnosprawne.  

Wypadku nie było. Rów okazał się płytki, pełen roślin, które zamortyzowały upadek. Byłam złą matką. Kazałam dziecku otrzepać się. Zakazałam płakać. Ruszyliśmy dalej. Szczęśliwie dojechaliśmy na lody.

Ostrzeżenie jednak poszło. Jak zwykle w takich chwilach ogromnym wsparciem są doświadczenia rodziców dzieci z zespołem Downa. Kilka cennych rad i wypracowaliśmy nowe zasady bezpiecznej jazdy. 

1. Kupiliśmy boczne lusterko, które Radek przymocował z lewej strony mojego roweru. Dzięki temu prostemu rozwiązaniu widzę, co się za mną dzieje bez konieczności oglądania się przez ramię.

2. Jeśli jedziemy ulicą, przy której jest chodnik, Julek jedzie chodnikiem, a ja równolegle obok niego ulicą.

3. Jeśli jest ulica bez chodnika, ale wąska tak, że mijające się auta ledwo obok siebie przejeżdżają, jadę obok Julka. Gdy nadjeżdża auto z naprzeciwka jedziemy dalej. Gdy auto jest za nami, zatrzymujemy się. Powoli wdrażam hasło "zwolnij". Gdy Julek jedzie pewnie, pozwalam sobie i jemu na dalszą jazdę. Gdy jadę obok w każdej chwili mogą przyblokować Julka, gdyby z niewyjaśnionych przyczyn nagle chciał odbić w lewo, wprost pod koła samochodu. Do tej pory raz interweniowałam w ten sposób, ale to była trochę inna sytuacja. Julek pomylił lewo z prawo (co też mu się jeszcze zdarza).

4. Jeśli ulica jest szeroka, jadę obok Julka i nie zatrzymujemy się, gdy mija nas auto (w końcu ma większy margines błędu).

5. Gdy zbliżamy się do skrzyżowania, lekko wyprzedzam Julka, każę mu się zatrzymać. Czujnie obserwuję, gotowa do szybkiej reakcji (patrz lekcja z rowem). Przy okazji uczę Julka zwracać uwagę na dwa znaki: Stop! i ustąp pierwszeństwa (czyli stop).

6. Jeździmy na wycieczki, gdy ruch nie jest duży.

7. Jeśli możemy, wybieramy boczne, mało uczęszczane drogi.

8. Julek lubi jeździć na rowerze. Bardzo stara się właściwie reagować na wszystkie polecenia. Trasy, które już zna, pokonuje bez żadnych właściwie zakłóceń. 

Niestety prawo drogowe nie uwzględnia sytuacji, gdy użytkownikiem drogi jest rowerzysta z niepełnosprawnością intelektualną. Trudno. Łamiemy przepisy, ale staramy się to robić z jak najmniejszą uciążliwością dla innych użytkowników. Dlatego bardzo pasuje nam 6. punkt naszych zasad. 

Pokonujemy coraz śmielej dystanse dziesięcio-, i trzynastokilometrowe. Praktyka czyni mistrza. Stres, którym okupuję właściwie każdą naszą wycieczkę, wart jest tej pewności w Julka głosie, gdy mówi jadąc rowerem: - Mama! Ja umiem.

Kilka fotek z naszych wakacyjnych wycieczek.









2 komentarze:

  1. Masz nerwy ze stali!! Powodzenia w dalszej jeździe na rowerze! I dużo przyjemności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, czy ze stali to nie wiem, ale nie mogę ulec strachom, bo Julek lubi jeździć na rowerze. Nie muszę go namawiać, sam dopytuje kiedy na rower. Najważniejsze, że oboje czynimy postępy. Julek w bezpiecznej jeździe, ja we właściwym, najmniej ryzykownym prowadzeniu naszych wspólnych wypadów. :)

      Usuń