Krzyś czasami wchodzi do łóżeczka Julka. Ot, tak dla
towarzystwa. Albo dla zabawy.
Niedzielne popołudnie. Julek po drzemce buszuje w łóżeczku.
Krzyś zgrabnie przelazł do niego przez ramę łóżka. Julkonek uchachany, Krzyś uchachany.
Ale czegoś brakuje. Krzyś z powrotem ładuje się na zewnątrz i zaczyna
przerzucać do łóżeczka zabawki. Obok Julka lądują samochodziki, jakiś samolot z
połamanym skrzydłem, pluszowy renifer, wagoniki z pociągu, zawartość pudła z
klockami.
– Hola, hola! Stop! - wołam. Ale patrzę... Julek wniebowzięty, Krzyś tak
samo. Odpuściłam. Nawet te ich porządki.
Bo oto siedzą razem i przez przerwy między szczebelkami
wyrzucają zabawki na zewnątrz. Bo w łóżeczku bałagan. Czysta radość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz