Narodziny dziecka z zespołem Downa to jak dostać spadek z
dobrodziejstwem inwentarza. Odpowiedzialność za pasywa majątku ograniczona jest
tylko do wartości majątku. Taki spadek można albo przyjąć albo odrzucić.
Cokolwiek bym nie wypisała po stronie minusów: zespół Downa,
upośledzenie intelektualne, wada serca, problemy ze słuchem itd., to na plusie
było jedno: Julek to moje dziecko. Tak postawiona sprawa nie wykluczała jednak
trudnych chwil z adoptowaniem się w nowej sytuacji. No bo to jest tak, że
najpierw są marzenia – ciepłe, słodkie, przytulne, potem chwile przyjemności,
potem dziewięć miesięcy oczekiwania z pozytywnymi wynikami badań w tle, a potem
nagle wielkie BAM! Niespodzianka, z rodzaju tych niemiłych. I trzeba się w tym wszystkim odnaleźć. Zajęło mi to
więcej niż trochę czasu.
Najpierw skupiłam się na wadzie serca, bo wiedziałam, że bez
zabiegu Julek nie będzie miał szansy żyć. Przy czym chciałam wiedzieć jak
najwięcej o zespole, ale nie miałam siły szukać. To moja przyjaciółka wyszperała
w sieci stronę Zakątek21. Znalazłam się w miejscu, w którym nie tylko miałam
informacje z pierwszej ręki o różnych aspektach zespołu Downa, ale też w
miejscu, gdzie serwuje się pyszną kawę, przerzuca się dowcipami, można pogadać
o pogodzie, problemach z autem i usłyszeć, że ma się ślicznego synka. Wirtualny
świat tętniący życiem.
Po operacji Julka przyszedł czas na prawdziwe zmierzenie się
z zespołem Downa. I to był czas, kiedy sama w sobie musiałam przegryźć ból,
pozwolić wygasnąć negatywnym emocjom, wszystko raz jeszcze poukładać. Niewiele
udzielałam się towarzysko, nie chciało mi się gadać z ludźmi, ani czytać
cokolwiek, szczególnie o zespole. Wtedy prawie wcale nie zaglądałam na Zakątek.
Nie było też jakiegoś przełomu. Po prostu któregoś dnia, podczas wizyty
znajomych ze zdrowym rówieśnikiem Julka nie poczułam ukłucia w sercu i smutku.
Po prostu cieszyłam się tym spotkaniem, naszymi dziećmi, Julkiem uśmiechającym
się, Krzysiem brykającym, mężem wesoło dogadującym. Zespół mi znormalniał.
Zaakceptowałam dodatkowy chromosom Julka.
Na Zakątek powróciłam już pogodzona. Bardzo cenię sobie to
miejsce, gdzie mogę spotkać wartościowych ludzi, ich dzieci z zespołem albo
bez, poczytać o rzeczach, które być może będą nas czekać, popatrzeć, posłuchać.
Witaj, czy można się z Tobą skontaktować mailowo lub w jakikolwiek inny sposób. Oczekujemy narodzin dziecka z zd i będę bardzo wdzięczna za możliwość kontaktu. Dziękuję za Twojego bloga. Pozdrawiam Aneta.
OdpowiedzUsuńWitaj Aneto, jestem dostępna pod emailami calkowska@interia.pl lub julkonek@gmail.com Napisz, podam ci numer telefonu i jak będziesz miała ochotę zdzwonimy się i pogadamy:)
Usuń