piątek, 28 września 2012

Interpretacja

Krzyś to bystry przedszkolak. Wiele rzeczy wychodzi mu dobrze, a nawet bardzo dobrze. Z wyjątkiem rysunków.
W zeszłym roku to były mazaje, masakryczne mazaje. Wypełnianie kolorem rysunków to jedne wielkie bazgroły, głównie poza linią. Fakt, że z czasem te prace zaczęły nabierać ogłady i staranności. Krzyś jednak pozostawał wierny jednemu kolorowi kredki (po co trudzić się wieloma) i robieniu na kartce trąby powietrznej (dla niewtajemniczonych mały punkcik obrysowywany nieprzerwaną linią z naciskiem kredki na kartkę jakieś pół tony).
Dziś odbieram Krzysia z przedszkola. Jak zwykle z rysunkiem. Widzę jednak COŚ KONKRETNEGO. Oto dwie kaczuszki. Stoją. Mają łapki, nogi, głowy i nawet oczy, a dzióbki są czerwone. Zachwycam się, chwalę dla zachęty i z grzeczności pytam Krzysia (bo przecież wiem, co widzę):
- A co to jest, Krzysiu?
- To ja i Julek. Gotowi do płaczu.
Płakałam. Płakałam ze śmiechu.


Krzyś i Julek gotowi do płaczu.

2 komentarze:

  1. Miodzio. 5 dla chłopaków w kategorii reportaż

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja!!! Rozbawiliscie mnie na koniec długiego piątkowego dnia cudnie:)

    OdpowiedzUsuń