Niewiele do szczęścia brakuje.
Wystarczy kawałek wody, buty właściwe, zielone światło od mamy.
I można człapać, chlapać, brodzić, moczyć.
Ile wlezie.
Bez końca.
Do ostatniej suchej nitki. I jednej nitki więcej.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Niewiele potrzeba dzieciom do szczęścia.Wystarczy kałuża. :)
OdpowiedzUsuńTylko w tych rolkach nie po kałuży, bo łożyska się popsują! (przynajmniej tak mi zawsze mówiono ;) )
OdpowiedzUsuńDziękuję za cenną uwagę. :)
Usuń