sobota, 14 kwietnia 2012

Endo lekarz

Deszczowy poranek nie sprzyjał spacerowaniu. Dzisiejsza wycieczka do Warszawy była zatem tylko w jednym celu – wizyta Julka u endokrynologa. Pojechaliśmy rodzinnie. Radek za kółkiem, ja wreszcie w roli pasażera, a chłopaki wycieczkowicze. Krzyś podziwiał Stadion Narodowy, emocjonował się jazdą tunelami (na Wisłostradzie i pod Traktem Królewskim), oglądał przez okno żłobek, do którego niegdyś chodził. Julek nie spał i też podziwiał widoki. Nic jednak nie komentował. Milczał pogodnie.
Niedoczynność tarczycy pod kontrolą. TSH w normie. Waga Julka 10,5 kg, wzrost 81 cm, obwód głowy 46 cm, wiek prawie 1,5 roku. Ogólnie jest dobrze, a w szczególe to zawsze można znaleźć dziurę w całym. ;) Julek uszczęśliwiony, w samym pampersie z dużą przychylnością poddawał się badaniu. Golutki na wiele pozwoli. Co to jest, że dzieci czują się tak bardzo szczęśliwe we własnej i tylko własnej skórze. Krzyś równie zadowolony przyglądał się wszystkiemu. Najchętniej gilgotał gołe stopy wiercącego się Julka już po badaniu. Najwięcej zaintrygował go Pan Ospa z ulotki. Buzia przy tym nie zamykała mu się wcale. Czasem gada za dwóch. A ja bym chciała, żeby gadało ich dwóch.
Wycieczkę powtórzymy. Do endo za trzy miesiące, do Warszawy jak tylko słońce pozwoli nam na lody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz