Dla rozstresowania (się) i zmęczenia materiału (onych, czyli
dzieci) zarządziłam dziś imprezę. A co, karnawał w rozkwicie! Włączyliśmy na
ful naszą zdartą płytę i tańce odchodziły, że hej! Krakowiaczek jeden
zainicjował nasze disco, przejechaliśmy się pociągiem, tym z daleka, który na
nikogo nie czeka, powywracaliśmy przy kółku graniastym i bęc! Fajnie było.
Potem pić się chciało, a spać przez to wcale nie więcej.
Jak obiad ugotuję dzień wcześniej na dziś (i jutro) i mam
większość domowych spraw ogarniętych, to całe popołudnie jest dla chłopaków. Jak dzisiaj. Lubię takie dziś.
|
To julkowa wersja rączek pod boczki :) |
|
Tu pociąg jedzie :) |
|
Krzyś wymięka |
|
Julek rapuje ;) |
Ale harce! :))
OdpowiedzUsuńBez swawoli. ;))
UsuńA z hulankami?? :)
OdpowiedzUsuń